Konkurs na projekt odmalowania katedry
W ostatnim tygodniu grudnia 1900 roku ogłoszono konkurs na projekt odmalowania katedry. Termin nadsyłania prac wyznaczono na dzień 1 czerwca 1901 r. do godziny 12. na adres Kancelarii Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych w Warszawie. Prace należało przesłać w zapieczętowanej kopercie i opatrzyć godłem.
Komisja konkursowa wyznaczyła nagrody pieniężne:
1 nagroda to 600 rubli,
2 – 400 rubli,
3 - 200 rubli.
Otrzymane prace stały się własnością kapituły katedralnej płockiej.
W skład komisji oceniającej weszli:
a) przedstawiciel kapituły płockiej – kanonik ks. Antoni Nowowiejski, proboszcz parafii Goworowo ks. Antoni Brykczyński,
b) architekci – Sławomir Odrzywolski, Józef Dziekoński i Stefan Szyller,
c) dwóch malarzy wybranych przez Komitet Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych w Warszawie tj. Jasieński i Kotarbiński oraz przedstawiciel tego Towarzystwa.
Ogłoszony konkurs zawiera 15 punktów
Nadszedł wreszcie oczekiwany dzień. Na konkurs odrestaurowania katedry wpłynęło dziewięć prac. Nadesłane prace nie zachwyciły komisji sędziowskiej, żadna z prac nie zasługiwała na pierwszą nagrodę. Przyznano jedynie dwie drugie nagrody p. p. Gramatyka i Nizińskiemu oraz trzecią nagrodę p. Bruzdowiczowi. Wszyscy trzej artyści pochodzili z Krakowa.
Po zasądzeniu nagród otrzymano kolejną prace konkursową nadesłaną z Wiednia pod godłem "Ave Maria". Wszystkie dziesięć prac można było oglądać w pałacu sztuki.
Należy tutaj wspomnieć o projekcie pod godłem "Braterstwo", którego autor jest nieznany, a o którym komisja konkursowa jedynie wzmiankowała.
W sierpniu 1901 roku zaczęto w prezbiterium ustawiać rusztowanie. Ostatnią mszę świętą przed wielkim ołtarzem odprawił J. E. ks. Biskup, następnie przeniesiono Najświętszy Sakrament do kaplicy Matki Boskiej znajdującej się pod chórem. Prezbiterium zostało zasłonięte, w głównej nawie ustawiono prowizoryczny ołtarz. Główne drzwi zostały zamknięte. Do katedry można było wejść drzwiami bocznymi.
Rusztowanie w prezbiterium stawiał płocczanin F. Przymanowski.
Kilka lat temu otrzymałem zdjęcie tablicy z mogiły Franciszka Przymanowskiego od jego prawnuczki.
Fragment listu:
"To był mój pradziadek, czyli ojciec mojego dziadka Zbigniewa Przymanowskiego, który urodził się w Płocku jako najmłodszy z rodzeństwa. Wiem, ze nie mieszkali w "nowej katedrze" (zdaje sobie sprawę, iż jest to określenie pejoratywne, ale go używam, bo wiadomo o co chodzi :)), tylko w domku w okolicy. Mój ojciec mówi, ze ten dom był w podwórzu "nowej katedry", ale sama nie jest tego pewna. Pradziadek Franciszek Przymanowski, miał na pewno jednego brata (w podobnym wieku) oraz dwie dużo starsze siostry. Jeśli chodzi o zawód budownictwo, to w pokoleniu mojego dziadka zawód ten był dalej dziedziczony, bo jeden z braci dziadka była architektem.
Franciszek Przymanowski, który zmarł w 1900r., to Władysław Franciszek Przymanowski, czyli mój prapradziadek. Ojcem Władysława Franciszka również był Franciszek, to imię powtarzało się w każdym pokoleniu."